Prawdopodobnie w drugim tygodniu kwietnia weterynarze wyruszą w teren, by skontrolować gospodarstwa, w których hodowane są świnie. To efekt rozporządzenia ministra rolnictwa, które weszło w życie 28 lutego w sprawie nakazów i zakazów, jakie producenci świń, hodowcy powinni spełnić, aby się zabezpieczyć przed przeniknięciem wirusa ASF. - Przygotowujemy się na wypadek wojny i nie chcemy do niej dopuścić - mówi dr Bogdan Konopka, Świętokrzyski Wojewódzki Lekarz Weterynarii.
W ramach profilaktyki ASF, od kilku miesięcy w gminach województwa świętokrzyskiego organizowane są szkolenia dla rolników. Odpowiedzialni za nie są powiatowi lekarze weterynarii, którzy współpracują z Ośrodkami Doradztwa Rolniczego lub ARiMR i samorządami.
- Mamy takie powiaty, gdzie szkolenia zostały zakończone, w niektórych będziemy prowadzić je do końca miesiąca - informuje dr Konopka.
Te spotkania to konieczność, ponieważ Ministerstwo Rolnictwa nałożyło na gospodarzy obowiązek bioasekuracji, czyli zabezpieczenia gospodarstwa przed wirusem afrykańskiego pomoru świń. Żeby te działania były skuteczne, rolnicy muszą spełnić szereg warunków.
Po pierwsze, w jednym pomieszczeniu nie mogą przebywać świnie i inne zwierzęta gospodarskie, na przykład krowy, a do chlewni musi być oddzielne wejście. Po drugie, budynek trzeba zabezpieczyć przed dostępem dzikich zwierząt - lisów czy dzików, zwierząt domowych - kotów, psów, a nawet szczurów i myszy. Dlatego budynek musi być odpowiednio ogrodzony. W oknach należy założyć siatkę, która zabezpieczy przed ptakami, a przed budynkiem powinny się znaleźć stacje trucia gryzoni. Przed wejściem do chlewni powinna być wyłożona mata dezynfekcyjna. Rolnik wchodząc do pomieszczenia, gdzie są świnie, powinien przejść przez tę matę, następnie zmienić obuwie na używane wyłącznie w chlewni oraz założyć odzież roboczą. Każda osoba z zewnątrz, która wchodzi do chlewni, musi mieć na sobie odzież jednorazowego użytku i zabezpieczenie na buty. Trzeba prowadzić rejestr osób, które odwiedzają gospodarstwo.
- W przypadku dużych hodowców, te zabezpieczenia są stosowane, problem dotyczy małych gospodarstw. I niestety to one mogą okazać się największą przeszkodą w skutecznej walce z wirusem ASF - mówi dr Konopka - Na przykład, jeśli do chlewu wchodzi pies, który robi sobie wycieczki do lasu, może on być nosicielem wirusa. Dla gospodarza zabicie dwóch, czy trzech świń nie będzie wielką stratą. Ale jeśli w sąsiedztwie jest duża chlewnia, a znajdzie się w promieniu trzech kilometrów od ogniska choroby, czyli w strefie zapowietrzonej, jej właściciel też musi zabić swoje stado. A wtedy straty są ogromne i dla właściciela i dla skarbu państwa.
Gospodarz, u którego inspektorzy weterynarii stwierdzą, że nie spełnia wymogów bioasekuracji, najpierw otrzyma zalecenia. Na przystosowanie gospodarstwa będzie miał 4-5 miesięcy. Jeśli nie zastosuje się do wytycznych kontrolerów, wówczas będzie musiał zlikwidować stado. Przewidziana jest rekompensata dla rolnika za zabicie stada, ale tylko w przypadku, gdy ta konieczność nie wynika z jego zaniedbań. Wystarczy, że nie spełni jednego z warunków bioasekuracji, a odszkodowania nie otrzyma.
W związku z nałożeniem nowych obowiązków w Powiatowych Inspektoratach Weterynarii zwiększone zostanie zatrudnienie. Na każde 500 gospodarstw w powiecie przewidziany jest jeden dodatkowy etat. W całym województwie świętokrzyskim zarejestrowanych jest około 10 tysięcy gospodarstw, w których hodowane są świnie.
- Przewidujemy, że do końca tego roku uda nam się skontrolować po pół tysiąca hodowli świń w każdym powiecie – mówi dr Bogdan Konopka – Trudno przewidzieć kiedy te kontrole mogą się zakończyć, bo na dziś AFS się rozprzestrzenia.
W naszym województwie na razie nie stwierdzono przypadku zakażenia afrykańskim pomorem świń.