Zgubić się w jednym z największych w Europie labiryntów z kukurydzy
W ciągu kilku ostatnich lat zespół pałacowy w Kurozwękach wyrósł na jedną z najciekawszych atrakcji regionu. Głównie za sprawą Jana Marcina Popiela – przedstawiciela rodu ostatnich przedwojennych właścicieli Kurozwęk, który odkupił pałac od państwa w 1991 roku i na mocy decyzji rodzinnej prowadzi tam z powodzeniem działalność gospodarczo-turystyczno-hotelarską. Jeden dzień może nie wystarczyć na zwiedzenie pałacu, przejażdżkę westernowym wozem po łąkach, na których pasą się bizony, zaprzyjaźnienie się ze strusiami, lamami i rodziną wietnamskich świnek w Mini Zoo, czy naukę jazdy w stadninie koni. Po pięknym, sięgającym 2 poł. XIV wieku zamku, oprowadza przewodnik opowiadając o historii obiektu i zamieszkujących go rodach. W pałacowych piwnicach można obejrzeć eksponaty archeologiczne i rekonstrukcje broni rycerskiej. Równie ciekawe jest to, co wokół zamku, a w szczególności jedyna w Polsce hodowla bizonów amerykańskich. Całkiem pokaźne stadko liczy sobie już ponad 80 sztuk. Właściciele z niecierpliwością czekają na pierwsze strusie jajo. Pisklę dołączy do pięciu dorosłych osobników, które są prawdziwą ozdobą Mini Zoo. Zimą w Kurozwękach można pojeździć na quadach i zorganizować kulig z ogniskiem. Latem – zgubić się w największym w Polsce i jednym z największych w Europie, labiryncie z kukurydzy.
"Bizonlandia" - atmosfera starego polskiego dworu z amerykańskimi akcentami